Ostatnie dwa tygodnie nasza Fundacja brała udział w zaocznym weryfikowaniu czy kładka dla niepełnosprawnych nad autostradą A1 w Woli Krzysztoporskiej jest w pełni dostępna dla osób niepełnosprawnych. Dużo się mówi i za wszelką cenę próbuje się ukazać, że obiekt spełnia wszelkie wymogi i jest w pełni dostępny. Dwa pierwsze wywiady po ocenie tylko ze zdjęć dostępne pod linkami https://www.radiolodz.pl/…/69592-kladka-nad-autostrada-z-ba… oraz https://www.architekturaibiznes.pl/architektura-absurdu.-kl…
Pozostał też materiał filmowy zrealizowany przez TVP Łódź https://lodz.tvp.pl/5…/lodzkie-wiadomosci-dnia-13052021-2130 (początek od 4 minuty) … i nie do końca odzwierciedla to co mówiłem przed kamerą.
Zacznijmy od pozytywnych rzeczy, że kładka powstała, że dobrze, iż jest bez windy, bo znając realia nie byłoby dostępu do niej od razu, a po kilku godzinach wyczekiwania, a także najpewniej zwykle ktoś świadomie lub nieświadomie ktoś zgubiłby klucz, itd., itp. Zrozumieją to tylko osoby, które w takich sytuacjach się już znajdywały i żadne tłumaczenia im nie wystarczają. Kładka bez windy, to przede wszystkim możliwość korzystania z niej praktycznie przez cały rok o ile warunki atmosferyczne na to pozwolą, i która wytrzyma przez lata. Kolejnym plusem jest wypłaszczenie po środku każdego z podjazdów, co daje, jakby trzeci spocznik, tj. miejsce, do którego wózkowicz może dojechać i pozwolić dłoniom odpocząć, inaczej może stoczyć się w dół. Czy są jeszcze jakieś plusy? Poza przepięknymi widokami z góry, to ich nie ma dla osób z niepełnosprawnościami, przynajmniej z mojego punktu widzenia.
Jest tam sporo utrudnień i miejsc kolizyjnych. Dwa wózki inwalidzkie-elektryczne jadące w dwóch różnych kierunkach nie wyminą się, nawet na spoczniku, tzn. na dole, lub u góry danego najazdu. W przypadku, gdy widziałem to naocznie i zdarzy się, że dwie osoby będą na tym samym fragmencie podjazdu będzie niemożliwym, by osoba z dysfunkcją kończyn górnych mogła wjechać do góry lub w dół tyłem wózka. Jest to niewykonalne, grozi wywróceniem. Aby jedna osoba mogła wjechać lub zjechać, a są po środku lub górnej części kładki, to jedna z dołu musi zjechać z kładki, by wypuścić drugą osobę, i dopiero wtedy na nowo na nią wjechać. Jest to jedynie możliwe, gdy jedna z osób jest na spoczniku i może wykręcić, a w miejscu wypłaszczenia nie da się – jest zbyt wąsko, dodatkowo dolna barierka blokuje taki ruch. Trudno mi się odnieść do komentarza Rzecznika Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad ws spełnionych norm w wykonaniu budowli. Wiem, że nawierzchnia jest ślizga, choć może to też być spowodowane koniecznością wymiany ogumienia w moim wózku, to wydaje się, że nawierzchnia powinna być inna, np. porowata. Istnieje tu ryzyko, że w okresie sezonowych zmian pogodowych z powodu braku odprowadzania wody będzie nachodził tam szron, lud. To jest zbyt duży spadek, by warunkach nawet częściowego oblodzenia móc samodzielnie się dostać na górę, a zwłaszcza by zjechać w dół. Barierka na dole mocno wchodząca na nawierzchnię najazdu też zdecydowanie utrudni korzystanie z podjazdu, bo na samej kładce wózek nie wyminie się z nikim innym. Bez niej na w miejscu wypłaszczenia najprawdopodobniej byłaby możliwość obrócenia wózka pomiędzy górną a dolną barierką. Na kładce byliśmy dwoma wózkami elektrycznymi, rodzice jednego z naszych podopiecznych nie biorących udziału w wywiadzie po wszystkim stwierdzili, że ich syn nie dałby rady wjechać pomimo, że swoim aktywnym wózkiem porusza się po ulicach, wjeżdża na krawężniki i mniejsze podjazdy z trudnościami, ale daje radę. Tu nie miałby szans.
Pod względem osób słabowidzących jest jeszcze gorzej: brak oznaczeń barierek, tj. brak pomalowania odpowiednią farbą żółtą lub białą, które to kolory najdłużej widzą słabowidzący, lub oznaczenie schodów pierwszego stopnia i jedenastego (ostatniego) stopnia inną nawierzchnią dla osób niewidomych, tak by stopą mogli „wyczuć” co ma pod sobą.
Podsumowanie nasuwa się jedno, to dobrze, że zaczyna się myśleć o niepełnosprawnych w dobie programu „Dostępność Plus”, ale szkoda, że myśli się o nich pobieżnie. Szkoda, że teksty bezaprobaty muszą wybrzmiewać publicznie tylko przez to, że komuś nie chciało się dołożyć starań, by obiekt był bardziej dostosowany i służył lepiej większości. Czy można by było coś naprawić? Z pewnością. Wystarczyło, by zwiększyć przestrzeń z dolną barierką nad nawierzchnią kładki, oraz skrócić barierkę bez spodu na spocznikach, wówczas przestrzeń byłaby na tyle duża, że wózkami na spocznikach dałoby się wymijać. Zawsze trzeba zaczynać od konsultacji, by wsłuchać się w potrzeby innych.
A czy to ktoś naprawi? To raczej już pytanie retoryczne, choć być może … czas pokaże czy czegoś ta sytuacja nauczy osoby zainteresowane.
#DostępnośćPlus #FundacjaPrzekraczaćGranice
Andrzej Niewieczerzał – Prezes Zarządu Fundacji „Przekraczać Granice”.
*Od roku 2018 nasza Fundacja jest sygnatariuszem rządowego programu „Dostępność Plus”.